A więc stało się. Jedziemy w zasadzie tylko na wielorazówkach. Mozolna to była droga, bo zaczęło się latem od dwóch pożyczonych kieszonek* firmy Wonderos, z którymi szło jak po grudzie. Po pierwsze ładne to one nie były, po drugie, dwie sztuki na początek to zdecydowanie za mało, po trzecie 69zł za coś, co mi się nawet nie podoba uważałam za lekką przesadę. W tzw. międzyczasie próbowałam używać tradycyjnej tetry ale składanie jej w origami i przebieranie ciągle zasikanego dziecka również nie wchodziło w grę (pomijam fakt, iż syn mój, zwany Smalczykiem nie mieści swojej zadniej części ciała w standardowy rozmiar tetry...). Już miałam się poddać, kiedy koleżanka wypowiedziała brzemienne w skutki słowa: "wiesz, jest jeszcze chiński eBay...". No i zaczęło się...
Chiński eBay pęka w szwach od wielorazowych pieluszek-kieszonek. Są one dostępne we wszelkich kolorach i z różnych materiałów. Sprzedawcy prześcigają się w promowaniu swoich produktów. A wiecie, co jest najlepsze? Taką "kieszonkę" można ustrzelić (pamiętacie ) już za 9zł z wysyłką!!! Nie ekscytujmy się jednak zanadto, gdyż średnia strzałów oscyluje raczej w okolicy 13-15zł, a bez łaski (czyli bez licytacji) kupujemy średnio po 18zł z przesyłką. Tanio, prawda? ;-)
Pewnie teraz zastanawiasz się, jak jest z jakością takiej taniej chińszczyzny i czy jest ona zrobiona z materiałów bezpiecznych dla dziecka? Co wrażliwsi zadumają się nawet nad losem małych chińskich dzieci szyjących te cuda. W końcu powszechnie wiadomo, że jak coś jest z Chin to na pewno zostało zrobione przez małe bezbronne kruszynki zabrane siłą z ich rodzinnych domów... Podążając tym tokiem myślenia, w Chinach musiały by mieszkać tylko małe bezbronne dzieci, bo przecież ktoś musi wytwarzać te wszystkie dobra z napisem Made in China (konia z rzędem temu, kto znajdzie coś polskiego np. w sklepie z artykułami gospodarstwa domowego czy w innym supermarkecie - nawet czosnek maja tańszy i więcej...). Tak więc założyłam, że od chińszczyzny uciec się nie da, więc być może warto się z nią zaprzyjaźnić?
Co do jakości pieluszek musiałam zasięgnąć porady eksperta (niestety [jeszcze] nie znam się na wszystkim ;-))) Padło na koleżankę obeznaną w rynku pieluch wielorazowych. Po dogłębnym obejrzeniu, sprawdzeniu składu surowcowego, wywinięciu na lewą, prawą i znów na lewą stronę orzekła, iż chińska kieszonka nie różni się niczym od tzw. firmówek. Jupiii! Dobrze zainwestowane 150zł :-)))
Ekspert ekspertem, a mama mamą. Zaczęłam testy. Początkowo zakładałam je w sposób tradycyjny: w kieszonkę szedł wkład i całość lądowała na pupie Młodego, a po zmoczeniu do kosza, a raczej wiadra na brudy. Jak chcesz się bawić w pieluchy wielorazowe, będziesz potrzebować wiadra - strasznie śmierdzi to to po użyciu, a do prania jakoś przeczekać trzeba. Sposób ten jest fajny ale generuje duże zużycie kieszonek, które jednak dość długo schną.
Przy drugim podejściu używałam jednej kieszonki na dwa razy - najpierw z wkładem włożonym luzem, a później wkład szedł do kosza, a w kieszonce lądowała zwykła tetra zwinięta w prostokąt.
Najlepsze rozwiązanie przyszło jednak na końcu. Odrzuciłam całkowicie oryginalne wkłady, zamiast których umieszczałam zwykłą tetrę złożoną w prostokąt, a na niej (dla wrażenia suchości) kawałek polaru**. Tak robię do dziś. Średnio zużywam 3-10 pieluszek tetrowych dziennie i 2-3 kieszonki. Ilość zużycia zależy od tego, ile razy uda mi się Młodego "odsikać" na sedesie. Rekord stanowiła jedna kieszonka i dwie tetry na dzień :-)
Powiem tak, gdybym wcześniej wiedziała o istnieniu chińskich kieszonek, pieluchowałabym tak Małego od samego początku... Jestem zachwycona, można powiedzieć, że wsiąkłam w to (polowanie na staniki zamieniłam na polowanie na pieluszki). Za każdym razem, jak ubieram Młodego w lamparta, krówkę, czy innego tygrysa serce mi rośnie :-)
Niestety mojego entuzjazmu nie podziela reszta rodziny... Przecież pampersy to taki wspaniały wynalazek! No i to pranie co drugi dzień, rozwieszone pieluchy - jak za króla Ćwieczka. Nic to, że ładne, nic, że ekologiczne, nic, że dziecko szybciej uczy się korzystać z nocnika, nic to...
Na szczęście to rodzice mają moc decyzyjną w kwestiach dziecinnych i musieli się przyzwyczaić...
---
* kieszonka - rodzaj pieluszki wielorazowej wykonany w formie kieszonki, z zewnątrz nieprzemakalnej, a w środku mięciutkiej (z polaru lub mikrofibry), do kieszonki wkłada się wkładkę zazwyczaj dołączoną w zestawie
** najtańszy sposób na polarowe wkładki: zakup kocyka z Ikei za 5,79zł i pocięcie go na kawałki pożądanej wielkości