Pan Bród |
Do czego zmierzam. Jak zawsze do oszczędności ;-) Zaczęłam stosować BLW, bo wydawało mi się trendy i dawało perspektywę oszczędzenia na słoiczkach oraz nie gotowania osobnych zupek dla Młodego. Mogę powiedzieć z czystym sumieniem, że cele te zostały osiągnięte. Słoiczki mam (3 sztuki). Stoją w szafce na wypadek nagłego wyjścia, katastrofy, czy innego deszczu elektronów. W lodówce mam również pomrożone kilka słoiczków potrawki z królika własnej roboty - również na wypadek obiadu niejadalnego dla niemowlaka. Jednak w większości przypadków z dorosłego obiadu udaje się wybrać coś dla Malucha i wszyscy są szczęśliwi. Tyle plusów. Wszyscy piszą o plusach BLW to może ja napiszę o tej drugiej stronie, na którą również trzeba się przygotować. Po pierwsze: bałagan, bałagan, bałagan. Kluchy latające po podłodze, wgniecione w dywan brokuły, zamazane burakami łóżko. Jeżeli myślisz, że bałagan jest tylko dookoła jedzącego dzidziusia, jesteś w duuużym błędzie. Po jedzeniu Małą Bestię trzeba wyjąć z fotelika, otrzepać (tyle, ile się da), umyć i przygotować na to, że resztki żarcia będą się z niej odklejały godzinami. Ostatnie wyjmiesz z pieluchy przy wieczornej kąpieli - nic to, ze pielucha była zmieniana w między czasie ze trzy razy - one i tak tam będą ;-)))
Po drugie: pranie. Niniejszym ogłaszam, iż banana sprać się NIE DA. Marchewka przy nim to mały pikuś. Plamy są wszędzie, pomimo założenia fartucha i dwóch śliniaków. Gotowanie też nic nie daje.
Po trzecie: czynnik psychologiczno-społeczny, czyli jak się nie dać babci. W naszym domu problemu tego nie było ale wiem, że babcie potrafią bardzo różnie reagować na podawanie stałych produktów małym dzieciom. Od wytrwałości i spokoju ducha mamy zależy, czy podda się i poda jedynie słuszną papkę z marchewki, czy zrobi po swojemu ;-)
Tygrys, co ci wygryzł ;-) |
No i znów do beczki miodu, łyżka dziegciu. Jak wysadzasz dzieciaka to nie ma zmiłuj. Jak mu się zachce o 5 rano, będzie stękał, patrzył się w oczy, pierdział i śpiąca, czy nie - tup, tup, tup do łazienki z Małym Gnomem. Trzeba pamiętać również, że ośmiomiesięczny dzidziuś nie siedzi już tak spokojnie, jak było to 3 miesiące temu. Ciągnie za włosy (twoje!!!), klepie po kiblu, a zaraz potem próbuje zjeść własne ręce :-P, wygina się, piszczy, łapie za papier toaletowy, zrzuca go i wiele innych. Nie lada problemem jest również utrzymanie nad umywalką wiercącej się 10-kilogramowej Glizdy w jednej ręce, a mycie tyłka drugą...
Co mnie jednak martwi bardziej, dziecko kibelkowe nie chce korzystać z nocnika i nakładki na sedes. Po co? Przecież u mamy jest miękko i ciepło, a nakładka kłuje w pupę i jest lodowata... Więcej, on nawet nie wie, po co na niej siedzi. Jak już ten problem się w jakiś sposób rozwiąże, nie omieszkam o tym napisać.
Kochać to stwarzać komfort życia ;-) |
Jak widać, wszystko w życiu musi mieć swoją nazwę (najlepiej obcojęzyczną). Co pozostaje nam - prostym rodzicom? Chyba tylko kochać i rozpieszczać, bez względu na konsekwencje ;-)
---
Porady BLW:
* Żeby zaoszczędzić na fartuszkach do jedzenia, przetnij za małą bluzkę z długim rękawem z tyłu (jak fartuch w Wariatkowie) i zakładaj pod śliniak.
* Uważaj na zdradliwą trójcę.
Porady NHN:
* Jak wysadzasz chłopca, kontroluj położenie siusiaka - rozbryzg potrafi być zadziwiający.
* Przy "grubszej sprawie" daj dziecku szansę. Zazwyczaj wszystko nie wychodzi na raz ;-)
Porady AP:
* Kochaj, kochaj, kochaj ;-)
Boskie! Widzę, że groźba deszczu elektronów zakradł się i tutaj.
OdpowiedzUsuńSuper wpis, dzięki. Wreszcie znalazłam bloga kogoś myślącego i działającego podobnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-)
OdpowiedzUsuńHej, teraz jestem na etapie rozszerzania diety małego, i od razu zajrzałam do Ciebie.. tyle mądrych rzeczy, aż miło poczytać! ps pielusony eko sprawdzają sie genialnie! Tylko na spacery i na noc pampki, próbowałam różnych sposobów, żeby tak szybko nie przesiakały, ale czasem młody przelany na maxa wracał ze spaceru z rozdarciem mimo 2 wkładek - w kieszonce i na wierzchu.. może znajdę jeszcze jakiś sinny sposób!
OdpowiedzUsuńNawet w takiej konfiguracji to dobrze wychodzi. Ja "odsikiwałam" przed spacerem i tuż po. Często pielucha pozostawała całkiem sucha.
OdpowiedzUsuńuśmiałam się do łez :D fajnie piszesz
OdpowiedzUsuńuśmiałam się do łez :D fajnie piszesz
OdpowiedzUsuńDzięki :) Cieszę się, że jeszcze znajdują się czytelnicy. W tzw. międzyczasie młody wyrósł i blw i nhn są tylko wspomnieniem...
Usuń