czwartek, 18 lutego 2010

Życie z dzieckiem - o oszczędności czasu, redukowaniu potrzeb i obniżaniu standardów

A więc udało się. Mały jest z nami i wnosi do domu tyleż samo radości, co zmęczenia i poczucia braku kontroli. Z początku myślałam, że da się połączyć dawny styl życia z nowym, ale niestety pogląd ten musiałam szybko zrewidować, a jeszcze szybciej znaleźć sposoby na nie oszalenie i nie utopienie się w bałaganie.
Kluczową sprawą okazała się redukcja ilości rzeczy. Generalnie WSZYSTKICH. I tak poszły w odstawkę: leżaczek, huśtawka, wszystkie ubranka oprócz body i pajaców. Generalnie wersja minimum. Wszystko, czego można użyć szybko i bez problemu.
Ważna rzeczą była organizacja kącika do przewijania tak, aby nie chodzić po brakujące rzeczy np. do łazienki.
Ograniczyć należało również swoje wygody. Zamiast tysiąca kosmetyków w pierwszych tygodniach starczały mi 3: szare mydło, krem do twarzy i szampon. Reszta tylko zabierałaby cenny czas. Zdziwiło mnie bardzo na plus szare mydło. Nie wysusza rąk, nie pachnie, pomaga w gojeniu blizny - same plusy. Nawet szanowny nie-mąż skusił się do używania go ;-)
No i rada dla długowłosych mam - tysiąc i jedna gumka porozkładane w różnych miejscach w domu plus spanie ze związanymi włosami (na czubku głowy, jak kosmita). Nie ma nic gorszego, jak noworodek wplątany/zjadający pukle mamy ;-D
Jak już zredukowaliśmy własne potrzeby do minimum nadchodzi czas na zaspokojenie potrzeby pomagania bliskich nam osób (mamy, teściowej, koleżanki). Trzeba się nauczyć słowa POPROSZĘ, POTRZEBUJĘ, POMÓŻ MI. Babcie na prawdę będą się z tego cieszyć, a zyskanie wolnej godziny przy niemowlęciu - bezcenne.
Podkreślę to jeszcze raz, bo my takie wyzwolone Zosie-Samosie jesteśmy, co cały świat na własnych barkach mogą przenieść. Ano mogą - tylko po co? Można to określić mianem "kawał dobrze wykonanej nikomu nie potrzebnej roboty". A więc dziewczyny, NIE KRĘPUJEMY SIĘ PROSIĆ O POMOC!!!
Tak jak pisałam wcześniej, wydawało mi się, że potrafię utrzymać dawny blask (domu) i równocześnie zająć się dzieckiem. Nic z tego. Standardy musiały ulec obniżeniu. Ulubiona narzuta na łóżko z kompletem pasujących poduszek poszła w odstawkę na rzecz miłego w dotyku koca, w którym można się gnieździć z dzieckiem przez cały dzień, a ścielenie to 30s, a nie 3 min [śmieszy cię to? ściel łóżko przez 3 minuty, jak mały wrzeszczy o jedzenie]. Pewnych rzeczy nie opłaca się też sprzątać - np. laktatora, który używany jest kilka razy dziennie, więc po co go chować i wyciągać? Tak samo z podstawowym zestawem ubrań - może leżeć na krześle, nie w szafie - nic się nie stanie, a zawsze to szybciej rano.
Istotna jest również umiejętność łączenia kilku czynności w tym samym czasie. Np. jedną ręką myję zęby, a drugą umywalkę; jedną ręka usypiam małego, drugą odpisuję na zaległe SMSy, kiedy czekam na zagotowanie wody do wyparzania butelki szybko przecieram podłogę w łazience mopem, który NIE jest schowany. Wszystko pod ręką i wszystko w "międzyczasie". Nawet Batmana w czasie usypiania młodego można obejrzeć, wszystko jest kwestią organizacji telewizora, głośności dźwięku i pomysłowości rodziców. Np. w czasie, kiedy ja odciągam pokarm jedną ręką surfuję w necie, a nie-mąż nadrabia wtedy zaległości w GTA ;-)
Generalnie wszystko się da, tylko nie można zbyt wysoko ustawiać poprzeczki, bo na pewno spadnie.
No i na koniec, żeby nie było tak zupełnie nie zakupowo, co warto mieć. Osobiście pozyskałam tą rzecz od przyjaciółki (pokłon). PRASOWALNICA Fantastyczne urządzenie dzięki któremu oszczędzamy czas i siły. W taka prasowalnicę wystarczy włożyć np. ubranko, zamknąć, poczekać aż piknie (jakieś 3-5s) i voila :-) Dla mnie luksus :-)
Warto też zwrócić uwagę, gdzie kupujemy jedzenie dla dziecka. Osobiście pierwszą puszkę mleka NAN1 HA zakupiłam w aptece za 32,50zł i jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że to samo mleko w Oszą ;-) kosztuje o 10zł mniej! A idzie tego sporo!
Na razie nie znalazłam jeszcze rady na drogie witaminy dla dzieci ale pracuję nad tym, może szanowne mamy maja jakieś sprawdzone sposoby na zakup witaminek nie po 30zł za paczuszkę...
No i jeszcze pieluchy. Najtańsze TUTAJ.

Edit: zamiast witaminy D3 w kapsułkach (15zł na miesiąc) można kupić za 4zł taką w buteleczce, która wystarczy na KILKA miesięcy.