niedziela, 9 stycznia 2011

Kasza - jedzenie dla ubogich (?)

Dzieci jedzą kaszki. Oczywista oczywistość. Kaszki kukurydziane, ryżowe, manną... I tu zonk, bo w zasadzie na tych trzech kończy się oferta przeciętnego sklepu. Konia z rzędem temu, kto w zwykłym sklepie znajdzie chociażby kaszę owsianą, nie wspominając o orkiszowej, czy jaglanej. Dodatkowo "mainstreamowe" kaszki zazwyczaj wzbogacone są w mleko i obowiązkowo w cukier i aromaty. Co więc robi mama napalona na zdrową żywność, uważająca biały cukier za źródło całego zła na tym świecie? Oczywiście wchodzi na Allegro ;-)
Nie trzeba długo szukać, aby zapoznać się z produktami takich firm, jak Holle czy chociażby linia Babydream popularnego Rossmana ale [uwaga] w tym drugim produkty bez mleka i cukru wypuszczane są tylko na rynek niemiecki, więc my - Lachy musimy je kupować tak jak proszki, od pośredników. 
No więc skoro jednak DA SIĘ kupić kaszkę inną, niż trzy wymienione we wstępie, to czemu nie? 
Idąc tym tokiem myślenia podawałam młodemu tylko produkty z pełnego przemiału, bez cukru (ofkors) i różnorodne (orkisz, jaglana, owsiana, musli itp.). Tutaj mała dygresja, dlaczego tak kocham kaszę jaglaną? Jest to kasza nazywana czasami kaszą wojenną, jest najbogatsza w składniki odżywcze, dzięki niej wielu ludzi przetrwało wojnę - dlatego koniecznie chciałam, żeby młody jadł właśnie taką. [ dygresja od dygresji: Tak sobie jednak myślę, że podczas wojny musiała być tańsza...]
Pudełko "dobrej" kaszki kosztuje około 14zł (+ ewentualna wysyłka, jeśli musimy kupować przez net). Czego się jednak nie robi dla zdrowia dziecka... Może i się robi, ale prawa natury są nieugięte i spożycie z miesiąca na miesiąc rośnie  osiągając w pewnym momencie poziom krytyczny (nazwijmy go roboczo poziomem CD - jak Czarna Dziura, jaką z pewnością ma mój syn w żołądku), co zmusza rodzicieli do poszukiwania źródeł energii zastępczej dla sektora gospodarstwa domowego, jakim jest pan Mały Głód.
Jak zawsze niezastąpione są konsultacje z zaprzyjaźnionymi mamami. Wystarczy jeden telefon, aby dowiedzieć się że:
a) kasza manna jest tania i dobra,
b) można kupić manną orkiszową, będzie tanio, dobrze i zdrowo,
c) można kupić zwykłą kaszę jaglaną, zmielić w młynku i wyjdzie prawie manna jaglana !!! [uwaga, trzeba długo gotować i docelowo nie stworzy w mleku idealnej zawiesiny, jak ta po 13zyla],
d) z owsianą j.w.
e) jeśli dziecko je łyżeczką można zwykłą jaglaną ugotować z owocami i podać, wychodzi pyszne - wiem, bo podjadam.
A teraz mały kosztorys:
Kaszki Holle vs kasza manna orkiszowa
Holle: 14zł za opakowanie, a w nim 10 porcji po 25g --> jedna butla = 1,40pln
Manna orkiszowa: 7zł za 500g, a w nim 50 porcji (jest cięższa i daje się jej mniej) --> butla = 0,14gr
Czy jest nad czym rozmyślać? Jak dla mnie nie.
Tak więc od pamiętnej rozmowy na linii Gdańsk-Warszawa młody wcina "jedzenie dla ubogich" i wiecie co? Lepiej śpi! :-P
---
Dla tych, co boja się gotowania - przepis na kaszę manną "na lenia" (ok, ja tak robię)
1) kup kaszę manną błyskawiczną (jest nawet jedna bez gotowania, ale ja i tak trochę gotuję)
2) znajdź garnek wielkości głowy Twojego dziecka
3) napełnij go do połowy wodą i zagotuj tą wodę
4) jak się zagotuje, wsyp 3 miarki (takie od mleka, albo 3 czubate łyżeczki) kaszy
5) chwilę pogotuj (tyle, ile zajmie Ci pomyślenie o najprzystojniejszym mężczyźnie świata)
6) zostaw w spokoju do momentu karmienia
Jak chcesz nakarmić:
1) wymieszaj to, co zostawiłaś wcześniej na kuchni
2) podgrzej, jak trzeba (ja leję do butli 270ml, bo tyle zjada i podgrzewam w mikrofali)
3) dodaj stosowną ilość mleka, jakie je Twoje dziecię (u mnie 9 miarek)
4) wymieszaj, podaj, zapomnij.
Ja gotuję około 18.00 taką porcyjkę i starcza mi to na dwa podania: wieczorne i poranne.