poniedziałek, 23 sierpnia 2010

Piękna mama wszystko sama

W życiu każdej (nawet najbardziej zaangażowanej) mamy przychodzi taki moment, że GDZIEŚ trzeba wyjść. Imieniny cioci, zlot absolwentów, czy chociażby wesele. Chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć z iloma wydatkami wiąże się taka impreza. Sukienka, buty, fryzjer, pani od paznokci no i oczywiście prezent. Przez głowę przetacza się batalia nie kupionych, a pożądanych grzechotek, misiów, puszek mleka i innych gadżetów niezbędnych w wychowaniu Małego Gnoma, a co za tym idzie kombinacja, jak zrównoważyć jedne i drugie wydatki.
Własnymi ręcami!
Jak mawiał pan na naukach przedmałżeńskich, najpierw "trzeba odróżnić rzeczy ważne od rzeczy pilnych". Ważny jest prezent, a pilne jest mleko - na te dwie rzeczy musi być. Grzechotki ani ważne, ani pilne - mogą poczekać. Fryzura i pazury pilne ale nie do końca ważne (no może nie najważniejsze) i definitywnie możliwe do zrobienia za free :-P
Oczywiście nikt się nie rodzi fryzjerem, czy manicurzystką ale wedle zasady "wszystko proste, co umiemy" można się podstawowych rzeczy nauczyć. Skąd? Z uniwersalnego uniwersytetu nie-naukowego  - z YouTuba ;-)))) Można znaleźć setki (dosłownie!) tutoriali (czyli instrukcji rok po kroku), jak upiąć włosy od klasycznego banana po wymyślne koki z francuskimi loczkami. To samo w kwestii paznokci. Długie, krótkie - nie ma znaczenia, YouTube prawdę ci powie na każdy temat.
Gicami też własnymi ;-)
Czasami przeglądam sposoby malowania paznokci ot tak, dla sportu. Potem mam już łatwiej, jak chcę zadać szyku przy jakiejś okazji.
Tym razem skorzystałam z porad dwóch pań. W kwestii fryzury doradzała Pursebuzz, a paznokci Love4Nails. Zdecydowałam się na proste uczesanie w stylu pani Simpson. Zgodnie z obietnicą czesanie nie zabrało dużo czasu. Może nie było to 5 min, ale na pewno nie więcej, niż 15.
Paznokcie robiłam na dwa razy. Podkład w czasie poobiedniej drzemki Młodego, a wzorki wieczorem, jak usnął na noc. Zapewniam wszystkie mamy, że DA SIĘ i w dodatku nie taki diabeł straszny ;-)
Miny koleżanek na weselu - bezcenne.
---
Co użyłam, aby było dobrze (i tanio):
  • Odżywka i utwardzacz z Rossmana firmy Lovely, po piątaku, a trzyma się kilka dni (nawet do 5!) ale UWAGA, nie można w tym czasie mieć kontaktu ze spirytusem, bo matowieje (czyli nie przecieramy nic watką ze spirytem).
  • Lakiery Ados po 3 zeta do robienia kolorowych wzorków. Świetne.
  • Zamiast kupowania setki lakierów z cienkim pędzelkiem używanie wykałaczki do robienia małych kropeczek.
  • Tutorial fryzurowy
  • Tutorial paznokciowy 
A oto efekt końcowy:

POLECAM!

7 komentarzy:

  1. Wyglądałaś bosko!
    Taka mała sztuczka jak sama malowałam paznokcie. Robiłam wzroki na paznokciach używając igły. Kiedy lakier był jeszcze mokry, nakładałam kolejne warstwy innego koloru i zaczynałam igłą tworzyć esy-floresy. Albo pajęczyny, albo inne wzroki. Polecam :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój ulubiony to był jakiś podkład np. niebieski, dwa pionowe cienkie pasy (czarny i biały) nałożone, jak było jeszcze mokro i igłą kreśliłam wzorek prawo-lewo od nasady paznokcia po koniec. Efekt oszałamiający.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chique! Na malowanie paznokci czasu mi szkoda, a dokładniej na ich suszenie, bo przerwać nie można w dowolnej chwili.
    Zaś linki przydatne! Dzięki1

    OdpowiedzUsuń
  4. Układanie włosów - rewelacja! W ogóle, jestem pod wrażeniem bogactwa informacji, jakie znajdują się na Twoim blogu:)

    OdpowiedzUsuń