niedziela, 6 lutego 2011

Fizjo-gadki, zdrowy dzieć to podstawa

Z okazji pierwszych urodzin naszego Gnoma zadzwoniła babcia i zatroskanym głosem orzekła: "wiesz, on zaraz zacznie chodzić - musisz mu kupić byty ze specjalną wkładką, stopę trzeba odpowiednio kształtować", z kolei druga babcia wciąż nie może zrozumieć, dlaczego my - wyrodni rodzice nie kupiliśmy młodemu chodzika, bo przecież to taki fajny wynalazek - wszystkie dzieci powinny być w chodzikach, bo łatwiej im się poruszać...
Cóż, co 10 lat zmienia się podejście do wychowania oraz definicja zdrowia, więc być może to, co dziś jest uważane za dobre, jutro zostanie okrzyknięte zupełnym bezsensem ale COŚ z dzieckiem robić trzeba. JAKIEŚ buty musi mieć.
Osobiście postrzegam to tak: nauka chodzenia dla niemowlaka jest tym, czym dla nas byłoby stąpanie po linie na wysokości pierwszego pietra. Dziecko robi to pierwszy raz w życiu! Pewnie zadziwione jest faktem, że te dwa dziwne przedmioty na dole to jego nogi i że te nogi mogą do czegoś służyć. ;-)
Konia z rzędem temu, kto chciałby chodzić po linie w butach narciarskich (jak ktoś jednak chce spróbować to na priva chętnie puszczę kontakt do siebie - kolejny pacjent zawsze w cenie ;-)
Jednak zgodnie z teorią o dobroczynności sztywnych wkładek/zapiętków itp. powinniśmy lepiej czuć się w sztywnych butach. Powinno nam być wygodniej. W końcu to przecież zdrowe.
 Tiaaa... Na szczęście każdy jest kowalem (w tym wypadku) swojego dziecka i można postępować inaczej. Buty? Zbędny wynalazek - po domu na bosaka albo w skarpetkach z ABSami. Nota bene to dobra rada dla nas wszystkich. Chcesz być zdrowszy - chodź na bosaka!
Czasem jednak trzeba wyjść na zewnątrz, powiecie. Tutaj zaczynają się schody, gdyż 90% rynku obuwniczego to usztywniane "koszmarki" za grubą kasę :-/
Od czego jednak mamina samopomoc? Oto kilka dziecięcych bucików odpowiadających potrzebom małej stópki (czyli udających, że ich nie ma):
  • zwykłe chińskie tenisówki za parę zł z bazaru, miękkie, tanie i dobre (wada: w zimie bezużyteczne,)
  • buciki z Deichmanna - już za 50zł da się kupić coś sensownego na wiosnę - jesień
  • Stonzy - mercedes wśród bucików, drogie ale uniwersalne (wada: latem się nie sprawdzą, drogie).
 A co jak młode jeszcze nie chodzi? Może włożyć w chodzik, to zacznie? Jasne! A jak nie  umie pływać to włóżmy je w kółko, na pewno się nauczy - w końcu i to woda, i to woda. Albo lepiej - jak nie umie siusiać do nocnika to wsadźmy je do sedesu - szybciej załapie, że tam się robi, bo nie będzie miało wyjścia (dosłownie) :-/
Z punktu widzenia fizjoterapeuty, skoro nie chodzi, to pewnie jeszcze nie jest na to gotowe. Może jakaś struktura jeszcze się nie wykształciła? Może stawy nie są na tyle ukształtowane, żeby unieść 10kg "szczęścia"? Może mięśnie nie są jeszcze wystarczająco silne? Nie wiem. Wiem, że moje dziecko preferuje chód "na czterech". Wiem również, że matka natura tak zaplanowała rozwój malucha, żeby wszystko "grało" aż do śmierci. Dlaczego więc ja jako rodzic miałabym zmieniać ten proces? Po co przymuszać młode do przyjmowania pozycji, których jeszcze przyjmować samo nie chce? W tym momencie już słyszę głosy mam: "ale ona uwielbia być stawiana!", "on lubi swój chodzik, jest w nim taki szczęśliwy!", "przecież jakby mu było źle - to by płakał!". Bla, bla, bla... Lubi, bo jej pokazałaś, cieszy się, bo chodzik zrobił za niego robotę, a on już nie musi się męczyć, nie płacze, bo nie ma powodu - góra przyszła do Mahometa, a nie na odwrót. Prawidłowy rozwój związany jest z wysiłkiem fizycznym. Dziecko tysiąc razy upada po to, żeby później stabilnie stanąć. Czy wiecie, że okres raczkowania to jedyny moment w życiu, gdy spędzamy kilkaset godzin w podporze na rękach? Taki trening nie powtórzy się już NIGDY! Dlaczego więc zabierać to dziecku, pakując je w chodzik? Ja nie zamierzam. Amen.
W ogóle fizjoterapeutyczne dziecko ma przerąbane. Basen od 2. miesiąca życia (nawet z katarem), ćwiczenia dla wyrównania problemów rozwojowych (nawet tych wyimaginowanych), ograniczona liczba zabawek, 4-godzinne spacery etc... etc...
Myślę jednak, że ogólnie młody nie może narzekać. Okazuje się, że ciepłe i opiekuńcze zachowanie jest zachowaniem dobroczynnym. Weźmy takie chusty. Zacny trend :-) Dziecko w prawidłowej pozycji, bezpieczne i bujane. Czuje ciepło mamy, jej zapach, słyszy jej oddech, bicie serca. Dlaczego to takie ważne? Dlatego, że w każdej minucie życia kształtuje się mózg naszego maluszka, rozrastają się komórki nerwowe, powstają nowe połączenia. Ten proces ma nawet swoją nazwę - to PLASTYCZNOŚĆ. Przez to, jak traktujemy malucha, mamy wpływ na to, jakie połączenia powstaną i jak komórki będą się rozrastać. Poważnie!!! Szczególnie kołysanie jest ważne, dzięki niemu odpowiednio kształtuje się układ przedsionkowy stanowiący bazę dla wszelkich dalszych struktur odpowiedzialnych za poruszanie się człowieka. Poprzez układ przedsionkowy tworzymy pierwszą - bazową więź: ja - Ziemia, czyli ja kontra grawitacja. Jeżeli dziecko nie odnajdzie się w przestrzeni, nie utworzy tej pierwszej, pierwotnej więzi, nie będzie w stanie nawiązać żadnych następnych: ja - moja ręka, moja noga - moja głowa, ja - rodzina, a w końcu ja - społeczeństwo. Sic! To jest aż tak ważne!!! Także drogie mamy i drodzy tatusiowie, noście dzieci! Kołyszcie je, przytulajcie i ściskajcie! Odwdzięczą się na starość (dzięki zbudowanej więzi może nie oddadzą nas do domu starców ;-)))
---
Porady cioci Asi ;-)
  • But nadaje się do noszenia przez dziecko, jeżeli da się go w rękach zwinąć w rulonik - jest miękki,
  • jeżeli MUSISZ (bo się udusisz) mieć chodzik, kup taki, który dziecko pcha, a nie siedzi w środku,
  • żeby dobrze wiązać dziecko w chuście warto skorzystać z instruktażu doradcy chustowego
  • jeżeli nie jesteś pewna, czy twoje dziecko rozwija się prawidłowo, skorzystaj z porady fizjoterapeuty dziecięcego (ja ufam terapeutom NDT Bobath.)

16 komentarzy:

  1. Moja córka chowana bez butów i chodzika zaczęła chodzić gdy skończyła 13 miesięcy, dla niektórych to późno, ale na pewno była do tego gotowa.
    Owszem w butach jej się łatwiej chodziło, ale to nie znaczy że chciała w nich chodzić. Ma teraz prawie 3 lata i nie pozwala sobie ubrać kapci.
    Też jestem za tym co naturalne, po co dziecku przyspieszać rozwój. Super butki, przedszkole z 3 językami, mnóstwo zajęć, a gdzie czas na beztroskie dzieciństwo??

    OdpowiedzUsuń
  2. 13 miesięcy to w samym środku normy, choć przyznam się, ze u nas już czuć presję rodziny, dlaczego JESZCZE nie chodzi ;-)
    Popieram ideę długiego dzieciństwa w całej rozciągłości. Języków zdąży się nauczyć.

    OdpowiedzUsuń
  3. a święta racja :)
    co by nie mówić jesteś moją inspiracją :p
    a proszę napisz mi jak było ze spaniem młodego?
    mój mąż przeczytał w głębi kontinuum i namawia mnie na spanie z dzieckiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początku miałam mocne postanowienie, że będzie spał w swoim łóżeczku, co zaowocowało moim pięciokrotnym wstawaniem w nocy, żeby mu włożyć smoczka. Wspólne spanie rozwiązało wszystkie problemy, jesteśmy wyspani, jest ciepło, młody wstaje zadowolony. Osobiście polecam!

    OdpowiedzUsuń
  5. bo co mówię, że tak byśmy woleli to padają gromy (znasz to pewnie)...

    OdpowiedzUsuń
  6. YoasiaBe no znalazłam guru (Zawitkowski i super niania przy Tobie to pryszcz) Na reszcie ktoś pisze prawdę chwała Ci za ten blog...będę zaglądać częściej.

    OdpowiedzUsuń
  7. hej, wlasnie trafilam na Twojego bloga i jest super! i zabawny i praktyczny! te zakupy na chinskim ebayu to dla mnie nowosc i rewelacja. koniecznie musze sprobowac ale boje sie ze wsiakne na wiele godzin... :-)
    wlasciwie chcialam odniesc sie do postu o pieluchach ale nie wiem jak dziala blog i czy bys przeczytala komentarz do starego postu? w kazdym razie bardzo chcialam tym razem uzywac pieluch wielorazowych ale wszystkie sklepy w sieci ktore znalazlam sa dosc ekskluzywne i cholernie drogie i w sumie do konca nie wiem co wybrac a mam zrobic zakupy za kupe kasy... wiec ucieszyl mnie Twoj wpis. czekam na kolejne w tym temacie i bardzo prosze podeslij linka do konkretnych pieluch ktore uzywasz. z gory dzieki pozdrowienia! m.

    OdpowiedzUsuń
  8. Miło mi Cię czytać :-)
    Ja używam pieluch ze "średniego" przedziału cenowego w Chinach ;-) Te najtańsze przeciekają.
    IMHO pewniaki to te z metką Happy Flute.

    OdpowiedzUsuń
  9. a może możemy liczyć na namiar pieluszek. bo właśnie miałam przeglądać oferty i zamówić.

    OdpowiedzUsuń
  10. Mój ulubiony sprzedawca to 97kgallery :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. dzięki :)
    bo trochę pieluszek znalazłam.
    m.in takie
    http://cgi.ebay.pl/YOU-PICK-16-Baby-Stoffwindel-Windelhose-Windeln-4-15-kg-/270618328498?pt=DE_Baby_Kind_Unterwegs_Wickelzubeh%C3%B6r&hash=item3f021bfdb2
    i się zastanawiałam czy nie brać.
    mam pytanko jeszcze odnośnie wkładów. zadowolona jesteś z tych z mikrofibry? bo czytałam, że dziewczyny na wkłady przerabiają ściereczki, a ja fajne znalazła w pepko za niewielkie pieniądze :p

    OdpowiedzUsuń
  12. Na oko wyglądają tak jak moje. Z wkładów jestem zadowolona, aczkolwiek jak mały ma atak większego sikania to wkładam 2 wkładki lub dokładam ręczniczek (kupuję w lumpeksie, jak trafię). Co jest w środku to zresztą kwestia gustu i własnych doświadczeń.

    OdpowiedzUsuń
  13. ja tam zamierza odwiedzać ikea ;) i ciąć ich duże ręczniki ;)
    ale ściereczki z pepco spróbuję. za 6 szt. 35 x 35 wołają w tej chwili 10 zł :p
    a próbowałaś wkładów bambusowych? bo nie wiem czy warto przepłacać

    OdpowiedzUsuń
  14. he, mój Kangurossak wchodzi w 17 miesiąc na czworakach. i co? i nic! ja go prowadzać nie będę! mój mąż również się wyparł! Ufamy, że jego ciało wie co robi. A dziadkowie niech gadają! p.s. neuro i fizjo twierdzą, że to taki typ :)

    OdpowiedzUsuń
  15. I tak trzymać! Nasz ruszył na nogi w 18. miesiącu i nic mu z tego powodu nie było, a wręcz odwrotnie. :-)

    OdpowiedzUsuń